Prof. dr hab. Zdzisława Tołłoczko o książce „Talowski” Tadeusza Bystrzaka

Teodor Talowski, jeden z najwybitniejszych architektów przełomu XIX i XX wieku, w literaturze, głównie notabene naukowej, opisany został licznie i nierzadko bardzo głęboko, jednakże jego niezwykła twórczość nie doczekała się kompleksowego opracowania lub też inaczej mówiąc, wyczerpującej monografii i prac tego mistrza artystycznej wyobraźni i zarazem architektonicznego suspensu.

Zadania tego podjął się dopiero Tadeusz Bystrzak, krakowski artysta i jednocześnie od kilkunastu lat wielki pasjonat twórczości Teodora Talowskiego. Powstała publikacja będąca z jednej strony wyczerpującym katalogiem dzieł architekta i alchemii jego sztuki, z drugiej zaś autorskim komentarzem na temat kultury architektonicznej nie tylko samego Talowskiego, ale również i jego czasów. Książka ta jest bez wątpienia wydawniczym ewenementem. Dzięki swojemu anglojęzycznemu tłumaczeniu może stać się dziełem promującym dziedzictwo polskiej kultury architektonicznej i artystycznej.

Tadeusz Bystrzak pod pewnym względem identyfikuje się z osobą swojego bohatera. Poświęcił mu wiele lat niesłychanie pogłębionych, wnikliwych badań, studiów i analiz.

Autor dokonał, pierwszą na taką skalę w Polsce, kwerendę archiwalną, ikonograficzną, sięgając do zasobów dokumentacyjnych nie tylko Galicji, ale i innych prowincji byłej c. i k. Monrachii.

I właśnie w oparciu o tak zbudowaną bazę materiałowo-ilustracyjną, magia i sztuki i kultury materialnej czasów Teodora Talowskiego, udzieliła się Autorowi niniejszego dzieła. Inaczej rzecz ujmując Tadeusz Bystrzak wyczarował na nowo świat dawno minionej epoki.

Reasumując, publikacja Tadeusza Bystrzaka to niezwykle wartościowa pozycja wydawnicza mająca, w moim przekonaniu, charakter bezprecedensowy.

prof. dr hab. Zdzisława Tołłoczko          

Dr hab. inż. arch. Jan Kurek o książce „Talowski” Tadeusza Bystrzaka

THEODORUS MARIAN TALOWSKI – ARCHITEKT ARTYSTA

Niespokojny – wręcz niesforny charakter, wielka wrażliwość i wyczucie plastyczne oraz mistrzowskie opanowanie rysunku były fundamentem sukcesu projektowo-realizacyjnego tego wyrastającego poza ramy swojej epoki Twórcy.

Niewątpliwy talent, odwaga w użyciu pozornie obcych sobie form i ich mistrzowskie zestawianie owocują w Jego projektach kompozycjami harmonijnymi choć często asymetrycznymi. Powszechnie znane materiały jak kamień czy cegła w jego szkicach i realizacjach stają się nagle plastyczne i miękkie w formach.

Bazując na formach w większości znanych w architekturze historycznej, tworzył Talowski swój własny bajkowy świat opleciony bluszczem jak tytułowy „Tajemniczy Ogród” z powieści F. H. Burnett, opublikowanej w rok po Jego śmierci. Zapewne ta wspomniana tajemniczość form intrygowała i fascynowała widzów i odbiorców jego realizacji dawniej budzi wyobraźnię również i dziś.

Niewątpliwie był Talowski architektem odchodzącym od standardów i kanonów w sztuce przełomu XIX i XX wieku – trafnie nazwanym przez Wincentego hrabię Łosia: pierwszym architektem poetą. Architektura Talowskiego wywarła orzeźwiający, ozdrowieńczy i inspirujący wpływ na współczesnych mu twórców.

Niewiele wiemy o projektowym atelier Mistrza Talowskiego – dziś powiedzielibyśmy raczej o jego autorskiej pracowni, o jego bardzo sprawnym biurze projektowym… Niewątpliwie jednak sam nie podołałby sporządzeniu projektów realizacyjnych nieomal 100 budowli – w tym ponad 70 (!) kościołów, ich kamiennych detali i wyposażenia wnętrz.

Jest do dziś twórcą rozpoznawalnym dzięki stosowaniu w projektowanej architekturze własnego zestawu elementów formalnych – tak w formowaniu bryły budynku jak i kompozycji form i detalu elewacji – tak w warstwie czysto formalnej jak i symbolicznej1. I choć elementy te znali inni architekci, to w Jego umyśle i w jego rękach – parafrazując Christophera Alexandra – proza architektury stawała się poezją rozkwitającą pełnym blaskiem.

Wielu już badaczy analizowało twórczość Talowskiego i jej wpływ na następne pokolenia architektów – byli wśród nich historycy sztuki i architekci. Dziś własne emocje i własne przeżywanie Talowskiego przekazuje nam po wielu latach badań Tadeusz Bystrzak – artysta, malarz, rzeźbiarz i projektant – autor pokrewny Talowskiemu duchem i doświadczeniem twórczym. Dokonał on nieomal tytanicznej pracy tropiąc wszystkie ślady – dokumenty archiwalne (także rodzinne), projekty i realizacje Mistrza. W rezultacie powstało dzieło wyjątkowe – gromadzące gro z tego co dotyczyło Talowskiego i dotrwało do naszych czasów.

Cennym elementem tego przekazu jest jego warstwa ilustracyjna, dokumentująca to co już bezpowrotnie zniszczył „walec historii” i to co przetrwało…

dr hab. inż. arch. Jan Kurek
Profesor Politechniki Krakowskiej

Dr Zbigniew Beiersdorf o książce „Talowski” Tadeusza Bystrzaka

Teodor Talowski to jeden z najdoskonalszych polskich architektów przełomu XIX i XX wieku. Urodził się w 1857 roku w Zasowie, zmarł w 1910 roku we Lwowie. W trakcie swojego krótkiego, bo trwającego zaledwie 53 lata życia był jednym z bardziej płodnych i aktywnych architektów tamtych czasów co zaowocowało tym, że zdobył wielu naśladowców.

Początkowo studiował w Wiedniu jako wolny słuchacz wykładów Karola Königa. Po dwóch latach przeniósł się na Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Lwowskiej, gdzie rozpoczął nauki u profesora Juliana Zachariewicza. Po otrzymaniu dyplomu architekta wrócił do Krakowa i tam rozpoczął swoją aktywność zawodową, która podzielona była pomiędzy projektowanie i realizację różnego rodzaju obiektów a działalność dydaktyczną. Na początku XX wieku przenosi się do Lwowa, gdzie obejmuje jedną z katedr na Politechnice Lwowskiej. We Lwowie pozostaje już do końca swojego życia, ale równocześnie cały czas czynnie działa na terenie całej Galicji.

Architektura i działalność Teodora Talowskiego zafascynowały krakowskiego artystę Tadeusza Bystrzaka na tyle, że w swoich poszukiwaniach śladów twórczości i życia architekta dotarł on praktycznie do wszystkich miejsc, w których ten tworzył. Wędrówka nie ograniczyła się jedynie do terenów dawnej Galicji (obecnie Polska i Ukraina) – Tadeusz Bystrzak nie pominął także innych miejsc, w których powstawały budowle według projektu Talowskiego, a więc ziem dawnego Królestwa Polskiego, a nawet adriatyckiej wyspy S. Catharina, znajdującej się obok miasta Rovinj w Chorwacji. Z jego pasji badawczej wyrosła niniejsza książka, która jest najpełniejszą jak dotąd prezentacją dzieł Talowskiego i stanowi ważny krok w studiach nad dorobkiem tego jednego z najważniejszych twórców w dziejach architektury polskiej.

dr Zbigniew Beiersdorf             

Jeden z wyjazdów. Wspólnie ze Zbyszkiem Beiersdorfem stoimy w miejscu, gdzie według legendy król Jan III Sobieski podkuwał konie przygotowując się do wyprawy na Wiedeń i z tego miejsca ruszył na odsiecz. Majątek Wysocko, obok którego w Laszkach znajduje się jeden z kościółków Talowskiego.

Tadeusz Bystrzak o swojej książce o Teodorze Talowskim

Po namyśle….

Teodorem Talowskim zainteresowałem się dość wcześnie, bo zaraz po studiach, kiedy to zamieszkałem na rogu ulic Piłsudskiego i Retoryka w Krakowie. Codziennie patrzyłem z okna na budynki zaprojektowane przez Talowskiego, i codziennie na nowo się nimi zachwycałem.

Przeogromny dorobek Talowskiego z całą pewnością zasługuje na rozpropagowanie, tym bardziej, że nadal pozostaje on szerszemu ogółowi praktycznie nieznany. A przecież w swoim czasie uważany był za jednego z największych i najzdolniejszych architektów, jacy tworzyli w Galicji na przełomie XIX i XX wieku.

Jako budowniczy i architekt szczególną wagę przywiązywał Talowski do cegły. To ona, w połączeniu z kamieniem, nadaje jego projektom poetycki nastrój. Bo sam Talowski – co do tego nie mam żadnych wątpliwości – był wśród architektów poetą. Jego twórczość zafascynowała mnie na dobrych kilka lat, a dzięki temu zauroczeniu czas poświęcony poznawaniu Kresów i Galicji zyskał dodatkowy sens.

Talowski miał fenomenalną wręcz artystyczną intuicję, a przy tym iście kpiarskie poczucie humoru, które nieodmiennie towarzyszyło mu przy tworzeniu projektów. Kreślił je zawsze w swoim niepowtarzalnym, charakterystycznym stylu, otwarcie nawiązującym do tradycji historyzmu i początków secesji w architekturze. Jego budowle są niezwykle malownicza, pełne tylko pozornie przypadkowych detali i elementów, które jednakże pozostają ze sobą w idealnej harmonii tworząc jedyny w swoim rodzaju, baśniowy nastrój.

Ten „Galicyjski Gaudi”, jak nazywa się go w wielu publikacjach, bez wątpienia ma swoje miejsce w historii dziedzictwa polskiej kultury jako jeden z najbardziej utalentowanych architektów, którego budowle są rozrzucone niczym perły od Krakowa aż po Lwów.

Żywię głęboką nadzieję, iż ta publikacja, w głównej mierze stanowiąca próbę podsumowania wielu lat żmudnej pracy nad dokumentowaniem spuścizny Talowskiego, w wymierny sposób przyczyni się do przywrócenia jego architektonicznej twórczości należnej rangi, a także pozwoli postrzegać architekturę w całej jej złożoności. Bowiem na co dzień otacza nas głównie „budownictwo”, choć oczywiście zdarzają się chlubne wyjątki.

Prezentuję tutaj zaledwie niewielki fragment kultury materialnej stworzonej przez jednego człowieka, żyjącego raptem 53 lata, stale walczącego z przeciwnościami losu. Czy został za to należycie doceniony przez potomnych? Czy o Talowskim, lub też innych twórcach z tamtego okresu, prócz kilkudziesięciu specjalistów i historyków sztuki, komuś cokolwiek wiadomo? Niewątpliwie warto jest zagłębić się w ten temat.

Dlatego też książkę tę dedykuję wszystkim tym, którym może ona posłużyć do poszerzania własnej przedmiotowej wiedzy, czy też dalszych badań, a także tym, którym po prostu szczególnie bliska jest architektura tamtych czasów, kiedy to jej twórcy byli przede wszystkim wrażliwi na piękno. To właśnie dzięki takim ludziom jak Talowski mieszkamy dziś w miastach, które mają własną „duszę” i niepowtarzalny klimat.

Na zdjęciu grupowym ze zjazdu architektów, które prezentuję tu na ostatnich kartach, uwieczniono ówczesnych budowniczych działających zarówno na terenie Galicji jak i poza jej granicami. Ileż w tych ludziach było wiedzy, autentycznej pasji twórczej i ambicji! Fotografia ta została przypadkiem odnaleziona na strychu domu rodzinnego Beksińskich w Sanoku, a otrzymałem ją od Marka Sawickiego, z prośbą o odnalezienie na niej Teodora Talowskiego. Talowskiego na zdjęciu nie ma, ale znajduje się na nim Jan Sas-Zubrzycki, któremu Talowski „w dowód szczerej życzliwości” zadedykował ongiś jeden z egzemplarzy swojej kluczowej publikacji „Projekta kościołów”.

Pomimo zakończenia prac nad tą książką, moja własna przygoda z odkrywaniem śladów Talowskiego wcale nie dobiegła końca, bowiem wciąż natrafiam na nowe tropy, wertuję nieznane wcześniej archiwalia, etc. Aby nie być posądzonym o gołosłowność, całkiem niedawno otrzymałem od Mikołaja Korneckiego, prawdziwego pasjonata historii, opracowane przez niego drzewo genealogiczne rodu Talowskich, które dzięki jego życzliwości pozwalam sobie tu umieścić.

Mam cichą nadzieję, że moja własna pasja podążania tropami Talowskiego, i niejako “odkrywania” go na nowo dla współczesnych, okaże się choć trochę zaraźliwa, a więc pomoże zaszczepić taką zwykłą ciekawość tego, co nas bezpośrednio otacza. Chodźmy z głową zadartą do góry, bądźmy uważni i wrażliwi na to, co nas otacza. Oglądając te dzieła zachwycajmy się architekturą! To ona, w każdym okresie niewątpliwie zmieniając style, stanowi znak czasu i jest świadectwem historii dla przyszłych pokoleń.

Tadeusz Bystrzak